Goździk #5

- I wtedy rzuciła nożem.
- Psychopatka. A ty co jej powiedziałeś?
- "Masz rację. Lepiej będzie, jak ze sobą zerwiemy".
- Uuu, stary, to jej dowaliłeś - powiedział z uśmiechem, biorąc kolejne ciastko do buzi. Jego mama robi najlepsze ciastka. Ale teraz nie poprawiają mi humoru. A szkoda.
- Ridge... Ale...
- Musisz się wyluzować.
- Ona nigdy się tak nie zachowywała. To nie była ona.
- Nie myślisz, że to wszystko działo się za szybko? Wiem, wakacje są krótkie, ale byliście tylko na jednej randce.
- Dwóch.
- Nick. Zapomnij o niej.
- Ale ja ją kocham - jego oczy nabrały współczującego wyrazu.
- Kochasz, czy nie kochasz, - mówił powoli, nadal na mnie patrząc - musisz o niej zapomnieć. Ona Cię nie kochała. Byłeś jej zabawką. A zabawka się nie spodobała. Więc, co mogła zrobić, jak jej nie zepsuć? - siedziałem jak wryty. Nie wiedziałem co powiedzieć. Ani nawet czy powinienem coś powiedzieć. Gruda w gardle, która powstała już w korytarzu Mel, jeszcze bardziej się powiększyła. Ona przecież musi mnie kochać. MUSI. Przecież nie pisalibyśmy do siebie. Nie oglądalibyśmy filmów. Nie umawiałaby się ze mną na randki. Nie pocałowałaby mnie. Nie robiłaby tego wszystkiego, gdyby mnie nie kochała. To by było bez sensu. Jednak Ridge wzbudził moje wątpliwości. A może ma racje? Może chciała mnie tylko wykorzystać? Zabawić się? Może przez cały czas ukrywała swoją prawdziwą naturę. Może nie jestem pierwszy? Tylko dlaczego chciała mnie zabić!? No dobra, nie przesadzajmy, ale czemu rzuciła nożem? Może uciekła z wariatkowa, gdy depresja doprowadziła ją do takiego stanu? Nick, nie bądź śmieszny. Zapomnij o niej.
- Muszę się napić.


  Siedziałem przy barze dopijając drinka. Jakim cudem nas wpuścili? Nie wiem. Innym kazali pokazać dowody. Ale jeszcze większym pytaniem było, jakim cudem wypiłem już tyle alkoholu? Nie wiem, ale ci ludzie są tak fajni. A szczególnie ta barmanka. Zacząłem śmiać się do szklanki.
- Proszę...... php... jeszcze jeden... - chyba mnie nie słyszała. spróbuję jeszcze raz. - ejj... małaa.... chodź tuu... i.... jeszcze jeden.... i jeszszcze raz.... - chyba  mnie zauważyła, bo podeszła i nalała czegoś do szklanki. Zacząłem się śmiać. Wszedłem na stolik i wciągnąłem do góry Ridge'a.
- Stary, chodźmy już do domu.
- Ridge... tu tak... fajnie... jest...
- Jesteś kompletnie zalany. Jeśli wypijesz coś jeszcze, będę musiał Cię zanieść do auta.
- Ja... jestem trześśfyy... - w tym momencie nagle znalazłem się na podłodze. Spojrzałem na Ridge'a.
- Ridge... jeszcze... chwilkę....
- Nick... - spojrzał na mnie, a ja zrobiłem minkę szczeniaczka. Chyba go oczarowałem swoim urokiem, bo się zaśmiał i pokazał, żebym poszedł. Ucałowałem go w policzek, prawie go przewracając i wmieszałem się w tłum. Podszedłem do samotnej dziewczyny i zacząłem tańczyć. Na moje szczęście, była mocno wryta. I film mi się urwał. Do dzisiaj zastanawiam się, po co tyle wypiłem...


- Nick, ty skurwielu, obudź się! - obejrzałem się dookoła. Znalazłem się... nie wiem gdzie. Ale leżałem na kanapie, pod... jakąś laską. A co najlepsze, była naga. I ja też byłem nagi. Ridge podszedł do nas, coś przeklinając i delikatnie ściągnął ze mnie dziewczynę. Kazał mi się ubrać, co sprawiło dosyć trudności. Po chwili podszedł do mnie i założył byle jak koszulę i spodnie. - Nigdy więcej nie zabiorę cię do klubu... - złapał mnie pod ramię, żebym się nie przewrócił. Gdy się obejrzałem, dziewczyna była ubrana. I zrobiłem wielki błąd. Obrzygałem przyjacielowi buty. Wchodziliśmy pod jakieś schody, co było dla mnie zabawne, ale dla Ridge'a chyba nie za bardzo. Później minęliśmy parkiet i wyszliśmy na zewnątrz. Wsadził mnie do samochodu i zapiął pasy. Zaśmiałem się i... odlot.


  Obudziłem się z potwornym bólem głowy. I chciało mi się rzygać. Na szczęście obok łóżka stała miska, więc nie usyfiłem podłogi. Skoncentrowałem się, by przypomnieć sobie cały wczorajszy wieczór. Nawet nie zauważyłem, jak wszedł Ridge.
- Cześć. Mocny kac?
- Czemu jesteś u mnie w domuu...? - spytałem, na co ten się zaśmiał.
- To ty jesteś u mnie. Byłeś tak pijany, że twoja matka nie chciałaby oglądać Cię w takim stanie.
- Aaa robiłem jakieś głupoty..?
- Oprócz rzygania, tańczenia na barze i pieprzenia jakiejś laski, to nie.
- Że co!?
- No... przykro mi...
- Ale...zabezpieczyliśmy się chociaż?
- Chyba tak...
- Czemu mnie nie wziąłeś wcześniej!?
- Tak bardzo chciałeś zostać, że się zgodziłem na 5 minut. Ale zniknąłeś mi z oczu, więc zacząłem szukać. No i znalazłem Cię... Was tam.
- Ale jestem głupi... Nie pozwól tknąć mi już żadnego alkoholu... A ta dziewczyna, to...
- Pijana gorzej niż ty... - odetchnąłem z ulgą. Jednak nadal nie czułem się zbyt komfortowo. Jeszcze nigdy nie byłem aż tak pijany... Oh, chyba zaraz znowu rzygnę...

3 komentarze:

  1. Nienawidzę, kiedy ludzie się upijają -.-
    Weny!
    Ireth

    OdpowiedzUsuń