Cześć. To pierwsze opowiadanie na tym blogu. Wiem, rozdział mi wyszedł okropnie. Ale jakoś trzeba zacząć :). Całe opowiadanie jest wysłane na konkurs, ale specjalnie dla Was rozwinę je i podzielę na rozdziały. Nie pytajcie o fragment wiersza. Dowiecie się na samym końcu. Miłego czytania!
Dwa piękne motyle
na
tle białych chmur.
Zamiast
lecieć w górę,
spadają
głową w dół...
Jak
każdego dnia lata, wszedłem na pomost, by wskoczyć suchy do wody.
Wiem, wiem. Szok termiczny i te inne bzdety. Ale ta adrenalina. Jeśli
poczułeś ją choć raz, to chcesz więcej, i więcej. Jest jak
narkotyk. Krótkotrwały. Aż wchodzi Ci w nawyk. Nałóg. Ale nadal
przez te kilka sekund czujesz, że żyjesz. I tak ciągle. Aż do
kresu życia. Końca. Który nagle pojawia się bliżej ciebie, niż
się tego spodziewasz.
-
Hej, jak masz na imię? - spytałem jakąś laskę w dużym,
słomianym kapeluszu, który zakrywał jej twarz.
-
Mel... - delikatnie spojrzała na mnie, jakby nie chciała wpuścić
ani grama słońca pod swój kapelusz. - A ty?
-
Nick... - dopiero teraz zauważyłem, jak bardzo różni się od tych
wszystkich plastików z plaży. Miała prawie że śnieżnobiałą
cerę, piękne, malinowe usta i brązowe oczy, w których można by
się rozpłynąć. Niekontrolowanie otworzyłem buzię z zadziwu, po
czym szybko zamknąłem ją dłonią. - Przepraszam...
-
Nie wiedziałam, że jestem, aż tak odmienna, że wszystkim na mój
widok gęba spada do kostek – mówiła to ledwo wstrzymując się
od śmiechu. Później już nie wytrzymała i zaczęła turlać się
po pomoście, jednocześnie się śmiejąc. Zażenowany usiadłem
koło niej, żeby szybko zmienić temat.
-
Nie widziałem Cię tu wcześniej – dobry ruch.
-
Zazwyczaj przychodzę tu rano i wieczorem – z zamyśleniem
spojrzała na Słońce.
- Czemu nie siedzisz na stroju, tylko w dresach? Nie lubisz słońca?
- Tak jakby...
- Opalasz się na czerwono?
- Hmm... Może... A ty co chcesz tyle o mnie wiedzieć!?
- Sorry, to może ty zadaj jakieś pytania?
- No dobrze... Po co tu przychodzisz? Przecież na głównej plaży jest więcej osób.
- Mam bliżej do domu.
- Aha... Ile masz lat? - ciekawe, że na początku nie spytała się o wiek.
- Siedemnaście.
- Uuu, licealista.
- A ty? Gimbus?
- Powiedzmy, że właśnie skończyłam.
- Powiedzmy?
- Szesnastka. Wystarczy Ci?
- No nie wiem, nie wiem... Mhm... Idziemy popływać?
- Planowałam już iść... -
delikatnie podniosła się z desek.
- Może Cię odprowadzę? - nie
mogłem nie skorzystać z takiej okazji.
-
Może nie...
-
Nalegam.
-
Będziesz cierpieć. – z tajemniczym uśmiechem zaczęła schodzić
z pomostu. Na chwilę się zatrzymała i odwróciła w moją stronę,
jakby jeszcze się zastanawiając.- Idziesz?
Nasza rozmowa polegała w większości na pytaniach i odpowiedziach składających się z słów "Tak" i "Nie". Melanie ma dość dziwne upodobania. Większość dziewczyn zajmuje się zupełnie czymś innym. A może właśnie to czyni ją wyjątkową?
Zatrzymaliśmy się po około 10 minutach przy jej domu. Gdy już miała wchodzić, zapytałem:
- A dasz mi chociaż swój numer? - Ta na moje słowa zaczęła się śmiać ( jaki ona ma piękny śmiech ) i wpisała cyfry do mojego telefonu. Później pobiegła do domu i pomachała mi ręką zamykając drzwi.
Czy wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja właśnie uwierzyłem.
Bohaterowie są trochę płascy, ale ciężko jest przy krótkich opowiadaniach ukazać należycie emocje :) Myślę jednak, że zachowanie Mel jest dziwne - od razu odpowiada na wszystkie pytania, łazi z jakimś obcym kolesiem... jest bardzo ufna, ale bardzo głupia XD
OdpowiedzUsuńA co do wiersza... już wiem! Sama go napisałaś! Nie? Pewnie się mylę.
Trochę mi odbija, bo już pięć godzin siedzę nad mapką w GIMPie, eh...
Wiersz napisałam sama. Bohaterowie są płytcy, ale więcej emocji pokażą w następnych rozdziałach. A jeśli chodzi o Mel, właśnie o takiej osobowości mi chodziło. Miała być takim dzieckiem 😀.
OdpowiedzUsuńI wszystko jasne :) fajnie ci ten wiersz wyszedł - ja w ogóle nie mam talentu ;)
UsuńNie jest idealnie, ale zaciekawiłaś mnie tym, co stanie się dalej.
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie, jak będziesz śledzić moje opowiadanko :). Dzięki, że wpadłaś !!!
Usuń