Goździk #2

Od: Mel
Ale już dzisiaj? Nie za szybko?
Ja:
A czemu nie? To gdzie się spotkamy?
Od: Mel
Hola, hola, kto tu powiedział, że się spotkamy. Nawet Cię nie znam.
Ja:
Skoro mnie nie znasz, to po co pokazałaś, gdzie mieszkasz? :)
Od: Mel
Ugh... robię to tylko po to, byś się zamknął. Pod ratuszem o 13.
Ja:
Będę na czas :)


Mam jeszcze dwie godziny do spotkania. Co ja będę robił przez tyle czasu!? No, mogę zagrać w nogę z chłopakami, ale będę musiał pilnować czasu. No i właściwie jest za gorąco.
Wstałem z kanapy i zeszedłem na dół, do kuchni. Chwile szperając w lodówce, odszedłem od niej z pustymi rękami. Wszedłem przez duży łuk do beżowego salonu i usiadłem na naszej jakże wygodnej, brązowej kanapie. Długo nie myśląc, włączyłem telewizor. Telenowela, telenowela, mango, telenowela, tandetny serial z lat 70-tych, bajki dla dzieci, telenowela, telenowela... Czy w telewizji w godzinach przedpołudniowych muszą lecieć programy dla samotnych matek i starych panien!? Wreszcie! Sport! Piłka ręczna. Mam zajęcie na te dwie godziny...

 - Halo..? - odebrałem zaspany.
- Gdzie do cholery jesteś!? Miałeś być o trzynastej! Jasne, "będę na czas"!
- Hmm... Kto mówi..?
- Kto mówi!? Mel, dupku! Sam chciałeś się umówić, a teraz wystawiasz mnie do wiatru!
- Mel? Ja pierdzielę... Zaraz będę!
- Mam Cię w dupie...

Długo się nie zastanawiając, od razu wybiegłem z domu. Wskoczyłem na mój motor ( dostałem na szesnaste urodziny) i pojechałem zaraz pod ratusz. Zajęło mi to około 5 minut. Mój kochany motorek...

- Mel! Zaczekaj! - zacząłem wołać, gdy ją zobaczyłem. Na moje słowa odwróciła się i uśmiechnęła.
- No, już myślałam, że nie przyjdziesz...
- Przepraszam... Zasnąłem.
- Jestem na Ciebie zła, ale może zadowoli Cię fakt, że jeszcze nigdy nie jechałam na motorze- spojrzała na pojazd i szeroko się uśmiechnęła. Zaśmiałem się i spojrzałem na mój motorek. Znów uratował mnie z opresji. Był tylko jeden problem... Nie miałem drugiego kasku.
- Mel? Nie mam drugiego...
- Ej koleś! - odwróciła się i zaczęła wołać na jakiegoś motocyklistę. Miał mnóstwo tatuaży, a ubrany był w skórę. Wyglądał tak, jakby był z jakiegoś gangu...
- Co chcesz maleńka? - ten zsiadł z motoru, trzymając kask, i podszedł do Mel. Uśmiechał się do niej, coraz bardziej się do niej przysuwając. Zboczeniec.
- Kocham twardzieli... - ten się do niej jeszcze bardziej przysunął. Stałem jak wryty. Zbliżali się do siebie, gdy nagle Mel kopnęła go w krocze i zabrała kask. Odwróciła się i zaczęła biec w moją stronę. - Odpalaj motor!!! - Wskoczyłem na mego rumaka, założyłem w pośpiechu kask i odpaliłem motor. Ta z lekkimi trudnościami na niego wsiadła, złapała mnie za brzuch i kazała jechać. Gangster już dawno się otrząsnął i w ostatniej sekundzie zdążyliśmy mu uciec. Słyszałem jeszcze chwilę jak na nas krzyczał. Usłyszałem cichy śmiech Mel.
- Udało nam się - powiedziała i ścisnęła mnie mocniej.
- Gdzie jedziemy?
- Nie wiem...
- Do parku?
- Zatrzymaj się...
- Co?
- Zatrzymaj się!

5 komentarzy:

  1. Polsat! Teraz będę się zastanawiać przez pół nocy, co się stanie -.-
    Weny!
    Iri

    PS fajne było to z motorem XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki XD. Długo nie mogłam napisać czegoś dobrego...

      Usuń
    2. Czasami też mam zastój weny ;)

      Usuń
  2. Hm... To było interesujące. I fajne :D
    Troszkę zabawne, takie króciutkie, ale przyjemne.
    Ej, to trochę stereotypowo - jak facet, to od razu sport musi lubić :P?
    Jestem ciekawa, co będzie dalej. Pod koniec było nieźle ;)
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział!
    academie-mirandel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń