Gożdzik #3

- Zatrzymaj się...
- Co?
- Zatrzymaj się!
Zaniepokojony zjechałem na pusty chodnik. Zdjęła kask i powoli zeszła z motoru. Usiadła na ziemi po turecku i i oparła głowę na dłoniach, głęboko oddychając. Nie wyglądało to dobrze.
- Mel... Wszystko OK?
Odpowiedziała twierdząco, kiwając głową. Zeszedłem z motoru i kucnąłem koło niej. Jednak ta nagle wstała i, potykając się o cegły w chodniku, usiadła na pojeździe i założyła kask.
- Jedziemy? - spytała jakby nigdy nic.
- Może... zawieźć cię do domu?
- Po co?
- Przecież...
- Nic się nie stało.
- Ale...
- Oj, jedź już.

* * *

- Myślałeś kiedyś - zaczęła do mnie mówić. Siedzieliśmy na skraju lasu, jakieś 20 kilometrów od miasta. Mieliśmy pojechać do parku, ale po 2 godzinach niezdecydowania Mel, błąkając się i krążąc w kółko, wylądowaliśmy tutaj. Ale może to lepiej? Przed sobą widzisz uschnięte trawy i delikatne maki czerwieniejące się jeszcze bardziej na tle zachodzącego słońca. Z tyłu czujesz obecność drzew ozdobionych w soczyste liście i ostre igły. A pomiędzy nimi, wracające do gniazd, ptaki. Na fioletowym niebie, pierwsze kropki zaczynają obserwować twoje wieczorne działania. I rozgrzewający się księżyc. Czyż to nie piękne?
- O czym? - spytałem rozmarzony przez nastrój.
- Myślałeś kiedyś, jak umrzesz? Bo wiesz... Można ze starości, można przez wypadek...
- Mel...
- Przez chorobę...
- Ty? Pełna życia, szalona Mel? Ty myślisz o śmierci?
- Zamknij jadaczkę. Przerywasz moje przemówienie życia. - spojrzałem na nią z rozbawieniem. Ale ona była bardzo poważna.- Słyszałeś o suchym utonięciu?
- Nie...
- Podczas kąpieli w basenie czy w jeziorze, możesz połknąć trochę wody. Ona może powędrować do płuc. Jesteś zmęczony, słaby, trudno ci oddychać, czujesz ból w klatce piersiowej. Ze zmęczenia idziesz spać. A twój organizm się topi. I umierasz we własnym łóżku...
- To głupie, Mel. - widziałem jej rozczarowanie. Po dłuższej chwili, spytała:
- Jutro idę na koncert tych młodych kapeli. Może pójdziesz ze mną?

* * *

Staliśmy w środku tłumu, przed niewielką sceną. Młode zespoły, zazwyczaj rockowe, grały pierwszy raz światu ich piosenki. Podobało mi się. Kamp, Die or life, I gra gitara. To niektóre z zapamiętanych. Od dawna marzyłem o założeniu własnej kapeli. Nawet miałem już wymyśloną nazwę. I do not know. Tylko było kilka problemów:
1. Nie umiem śpiewać.
2. Nie umiem grać na żadnym instrumencie.
3. Moi przyjaciele już są w zespołach.
Ale to nie wykluczało chęci słuchania innych. Bawiłem się uśmiechnięty od ucha do ucha, nucąc refreny piosenek i wystukując rytm, jeśli już w ogóle raczył się pojawić, w bok uda. Jednak w połowie zabawy, Mel o sobie przypomniała:
- Może... już pójdziemy? - spojrzałem na nią zaskoczony. Tu jest przecież tak fajnie, a ona chce już iść!?
- Proszę, nie... - po moich słowach zaczęła kaszleć. Zdarzało się to często od pierwszego spotkania.- Jeszcze bardziej się przeziębiłaś? Mówiłem, żebyś wzięła bluzę.
- To nie przeziębienie. Już tak po prostu mam. - uśmiechała się, przekrzykując tłum, żebym coś usłyszał.
- A może masz astmę? - zasugerowałem.
- Nie wiem...
- Powinnaś to sprawdzić.
- Tata już mnie zapisał na wizytę - po tym uśmiechnąłem się i bawiłem się dalej. Po dłuższej chwili, znów mnie spytała:
- Nick, chodźmy już. Trochę tu duszno.
- Mel, prooooooooooooszęęęęęęęęęęęę. Jeszcze chwila.
- Nick...
- Mel...
- No dobrze.
Szczęśliwy, że jeszcze zostajemy, śpiewałem, krzyczałem, klaskałem, gwizdałem i tańczyłem jak największa fanka. Ludzie wokół mnie, śmiali się z moich czynów. Ale co tam ludzie. Ważny jest rock! Rock and roll! Nie... To już za dużo. Nagle straciłem Mel z oczu. A raczej nie. Z mojej wysokości, bo upadła na posadzkę, popychając kilka osób. Patrzyłem na nią przez chwilę, zanim zaczaiłem, co się stało. Mel, w takim momencie!? Podniosłem ją z ziemi i wyszedłem z tłumu. Straciła przytomność. Położyłem ją na ławce, zdjąłem bluzę i położyłem pod głowę, a nogi oparłem na szczebelkach. Po chwili się obudziła i usiadła na ławce, lecz prawie z niej spadła.
- Teraz muszę zawieźć cię do domu.

6 komentarzy:

  1. Podejrzenie pierwsze - Mel jest chora i zbliża się do śmierci
    Podejrzenie drugie - ktoś z jej rodziny umarł tak, jak ona to opisała.
    Nie masz przypadkiem błędu w nazwie zespołu? I am not know - nie jestem wiedzieć. I do not know - nie wiem. Brak apostrofów wynika z mojego lenistwa :P know to czasownik stały, więc nie może wystąpić w present continuous. Ale może po prostu czegoś nie wiem :)

    Nie mogę się doczekać dalszej części!
    Weny
    Ireth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę na razie zdradzić dalszych losów bohaterów ☺. A błąd w nazwie- pisalam to późnym wieczorem. Tak się cieszę, że podoba ci się to moje coś. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Spojlery to zło. Popieram nie-zdradzanie spojlerów :3

      Usuń
  2. Zostałaś nominowana do LBA :D http://kartkapaapieru.blogspot.com/2016/05/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń